niedziela, 26 sierpnia 2012

Vertigo albo widok z "dachu" czyli jak zastosować plan BIOZ

25-26/08/2012

25/08/2012.

Tym razem wypad do Dalkowa na krótko. Zmontowałem dwuosobową ekipę PMR w składzie: Józek (najsilniejszy człowiek z Gaworzyc) i ja. Taki weekendowy zawrót głowy sobie zaserwowałem. Przeszedłem bowiem 3-ci i zmontowałem 4-ty level pierwszego przęsła rusztowania. Widok z "dachu" bez dachu pozostawił mnie na chwilę bez wydechu! Prawdziwe vertigo! a i widok z samej już prawie góry robi wrażenie jak z Hitchcock'a:

Kadr z filmu A.Hitchcock'a p.t. Vertigo (1958r.).

Tyle, że Dalkowska wieża trochę mniej wykończona, albo może już wykończona aż za bardzo! No a kolejna fota, też z vertigo, doskonale oddaje to jak się czułem, próbując wstać na surowy jeszcze, bez balustrad i wzmocnień level 4. Trzeba dodać, że na tym poziomie całe rusztowanie kiwa się sobie lekko i buja w obie strony. Tak więc ludziom z chorobą morską nie polecam. Za to polecam tym co mają lęk wysokości no i wszystkim normalnym;) z tym, że tym normalnym nie obiecuję efektu vertigo. Sam mam lęk wysokości i tak to właśnie zafundowałem sobie weekendowy zawrót głowy!

Kadr z filmu A.Hitchcock'a p.t. Vertigo (1958r.).

Scenografia stanu obecnego wieży wpisuje się idealnie w manieryzm  Alfreda - mistrza suspensu

Zdjęcie wykonałem 25 sierpnia 2012 r.

Kręci się w głowie? Chciałoby się zobaczyć co jest za tą ścianą na pierwszym planie. Tam jest właśnie efekt vertigo. Chętnych zapraszam do Dalkowa na prezentację.

Zdjęcie wykonałem 25 sierpnia 2012 r.

Tu jest tak.

Zdjęcie wykonałem 25 sierpnia 2012 r.

A tu tak.

Zdjęcie wykonałem 25 sierpnia 2012 r.

I top wieży klatki schodowej na wyciągnięcie ręki - 10 m n.p.t. a dla mnie to było coś jak niektóre odcinki "orlej perci".
Całość wygląda obecnie mniej więcej tak:

Zdjęcie wykonałem 25 sierpnia 2012 r.

Stawiamy właśnie drugie przęsło. Stosunkowo ciężko jest podnieść we dwóch taką 10 metrową drewnianą żerdź ale chyba jeszcze trudniej wypionować i pochytać do kupy z pozostałymi. Później podesty, wzmocnienia i drabiny to już całkiem niezła zabawa ...w weekendowy zawrót głowy. Każdy poziom rusztowania znajduje się 2,1m nad poprzednikiem, tak więc czwarty jest ~8,8m nad poziomem terenu przy czym poziom terenu obniża się jeszcze po drugiej stronie budowli o jakieś 0,9m.

Zdjęcie wykonałem 25 sierpnia 2012 r.

Zdjęcie wykonałem 25 sierpnia 2012 r.

Do zmontowania pozostaje jeszcze 5-ty level wokół wieży klatki schodowej ale to jeszcze przed nami.

26/08/2012.

Kojeny dzień był już mniej ekscytujący. Chociaż nie dla wszystkich bo mój sąsiad z Dalkowa hucznie świętował 10 rocznicę ślubu. A ja z samej prawie góry przeniosłem się na dół. Odgruzowywałem wieżę w obwodzie. Nie skończyłem jeszcze i muszę przyznać, że grzebanie się w gruzie, dopóki się czegoś nie znajdzie, jest cholernie nudne.

Zdjęcie wykonałem 26 sierpnia 2012 r.


Zdjęcie wykonałem 26 sierpnia 2012 r.

Nie zrobiłem foty sprzed roboty ale ten odcinek frontu wyglądał mniej więcej tak, jak wszystko inne w okolicach 22 czerwca. Jeszcze przed profesjonalnym sprzątaniem. Na kolejnym zdjęciu w tle przy ogrodzeniu sterta gałęzi i chwastów wykarczowanych z obrzeża wieży klatki schodowej. Jak widać spory kawałek terenu już został udrożniony;).

Z tego, co przerzuciłem przez sito do teraz zaczął się zbierać kolejny stos cegieł i ręcznie ciosanych eratyków w kilku rozmiarach. Liczę, że się przydadzą niebawem.


Zdjęcie wykonałem 26 sierpnia 2012 r.

Zdjęcie wykonałem 26 sierpnia 2012 r.

I na koniec jeszcze jeden news. Wydarzyło się coś niezwykłego; coś czego kompletnie się nie spodziewałem - nie padało w pierwszy dzień! lało też nie. Ale i tak nie udało się zrobić wszystkiego. Jeszcze nie tym razem.

środa, 15 sierpnia 2012

dzieje się!

11-15/08/2012

11/08/2012. 

Pierwszy z czterech dni dopiero co zakończonego wyjazdu do Dalkowa odbył się bez niespodzianek. Jak na pierwszy dzień przystało lało, nie padało! A plany jak zwykle te same - zrobić wszystko!
Blisko trzy tygodnie wcześniej zamówiona w lokalnym tartaku tarcica  do budowy rusztowania była gotowa i teraz trzeba było po nią pojechać. No i trzeba było mieć czym ja przewieźć.


"Po drodze" znalazł się i transport. Mercedes 208D zwany popularnie "kaczką"(produkowany w latach 1977-1995).



Szoferka "kaczki" jest spartańsko wyposażona. Nie ma mowy o bajerach w rodzaju elektrycznie otwieranych szyb. W niektórych egzemplarzach brakuje nawet wspomagania kierownicy. Zestaw zegarów i przełączników ograniczono do minimum. Mój model, ten, do którego właśnie dostałem kluczyki był modelem książkowym. ...i znajdź tu włącznik wycieraczek




Pierwszy raz jechałem takim sprinterem. W strugach deszczu załadowałem tarcicę i wreszcie wyjechałem. I tu pojawił się problem. Właśnie trzeba było włączyć wycieraczki.


Nie mogłem ich zlokalizować a robiło się coraz ciekawiej. 


W klimacie zdisortowanej szyby przedniej przejechałem jakieś 30 km. Nie udało mi się znależć włącznika.


Kiedy oddawałem samochód właściciel mercedesa powiedział mi, że przez jakiś czas też nie mógł. Włącznik był w rączce włączania świateł mijania, trzeba było przekręcić końcówkę rączki od siebie ...może się komuś kiedyś przyda ta wiedza;)


Tarcica dotarła w całości na miejsce.


Resztę dnia i noc padało.

12/08/2012.
Kolejnego dnia opad atmosferyczny ustąpił. Rozpoczęło się więc wielkie przygotowanie do budowy rusztowania - korowanie żerdzi drewnianych. 



Tego dnia po raz pierwszy wszedłem do wnętrza wieży. Nie spodziewałem się niczego dobrego. A tu proszę, oryginalne, ręcznie ciosane schody z XVI w. wciąż tu są. I mają się całkiem nieźle. Okazało się, że poprzedni właściciel zadbał o nie wykonując podbitkę pod więźbą wieżyczki i wyłożył ją folią. Ta niespodzianka zaoszczędziła mi co najmniej tydzień pracy przy konstruowaniu nowej tymczasowej klatki
schodowej.







Chwilę później byłem już na kondygnacji I-wszego piętra, zainstalowałem kołowrotek i mogliśmy rozpocząć budowę rusztowania.




13/08/2012.
Dziesięciometrowe żerdzie, okorowane i zabezpieczone przed korozją wespół z panem Józkiem postawiliśmy do pionu. Do tej pory wydawało mi się, że praca w lesie przy wyrębie to ciężka robota. Stawianie rusztowania zrewidowało moje poglądy na ten temat. Zresztą odnoszę wrażenie, że w ogóle bagatelizowałem trochę temat odbudowy. Nie da się tego zrobić w dwa tygodnie;-) 
Mniejsza jednak o to. Moje podejście do całego tematu jest nieco wybiórcze, mam bowiem wizję skończonej całości i cieszy mnie każdy mały kawałek wykonanej roboty, który do tego końca prowadzi. Reszta jest tylko milczeniem a już na pewno rozwodzić się nad tym nie chcę. Oto dokumentacja i pierwsze efekty:




...była także pewna chwila, której nie zapomnę.... .  Postawiliśmy pierwszą żerdź  i podczas stawiania kolejnej ta pierwsza jednak postanowiła wrócić na swoje pierwotne miejsce. Ryyyyp i się zwaliła na ziemię. Pan Józek (najsilniejszy człowiek z Gaworzyc) zareagował błyskawicznie, odskoczył z linii lotu żerdzi krzycząc ku...a. Ja byłem wtedy wewnątrz klatki schodowej z rękami uwieszonymi przez okno na zewnątrz. Spadająca żerdź zahaczyła o kilka dachówek pociągając je za sobą, wprost na moje zwieszone przez okno ręce. No i dostałem po łapach od wieży dachówkami lecącymi z trzech metrów powyżej. Ała!

14/08/2012.
Nie zniechęciliśmy się jednak. Budowa rusztowania trwa. Kolejny dzień. Doświadczeni już bądź co bądź osiągnęliśmy status PMR - profesjonalnych monterów rusztowań. No a kiedy robota jest profesjonalna, to nie trzeba o niej dużo gadać. Dokumentacja zdjęciowa obroni się sama;-)

To co widać poniżej, to profesjonalny zestaw do montażu drabiny w fazie bardzo wstępnej:

A poniżej już niepowtarzalny, oryginalny egzemplarz drabiny sosnowej gotowy do użycia:


I dalej już tylko ciężka praca;)






I na koniec jeszcze małe co nieco dla miłośników krajobrazu:









 

piątek, 3 sierpnia 2012

z przyszłości

Krótka wizja dalekiej albo niedalekiej przyszłości.
Na początek szkic 3D, póki co bez detalu. Będę uzupełniał pod warunkiem, że będzie mi się chciało jeszcze do tego przysiąść kiedyś.

Z lotu ptaka (który leci od strony wschodniej).
 

Elewacja Południowa


Elewacja Zachodnia 


Przekrój A-A


Rzut parteru


wycinka kontrolowana

19-23/07/2012

Kolejny raz w Dalkowie przypadł na 19-23 lipca.
Za każdym razem wyjeżdżam z Wrocławia z założeniem, że tym razem to uda mi się zrobić już wszystko ...a przynajmniej to, co sobie założyłem, że zrobię. Taki doping bardzo pomaga, zwłaszcza, że jak wygląda koń, każdy widzi:)
Pierwszy dzień pozostawię bez komentarza. Deszcz lał, nie padał!.
Za to tych wszystkich, którzy tego wieczora byli w barze Dalkowskim serdecznie pozdrawiam.
Następnego dnia wespół z panem Józefem (najsilniejszym człowiekiem Gaworzyc) wyrąbaliśmy 50 dwudziestopięcioletnich sosen z przy-dalkowskich lasów pod kontrolą nadleśniczego -wszystko to na rusztowanie.
Ignacy Krasicki(1735-1801) pisał pięknie: 

Każda rzecz w przyrodzeniu ma swój kres, do którego
przyszedłszy, trwa czas niejaki w doskonałym
stanie, ten przebywszy, psuć się musi. Drzewo
przestarzałe staj się niezdatnym i próżno miejsce
zalega: trzeba go więc w czasie doskonałej jego
pory wycinać, ale w tym wycinaniu tak poczynać
roztropnie, żeby aktualna korzyść dalszej nie
przeszkadzała.

Z tą myślą cięliśmy las wg wskazówek nadleśniczego.
Oczywiście na początku chciałem to zrobić sam. A co!
Piłą spalinową pożyczoną od ojca i funkiel nową własną siekierą.
Nadleśniczy szybko sprowadził mnie na ziemię.
Teraz muszę powiedzieć, że i koniem bym nie pogardził, jakby był! 
Ale daliśmy radę. Z bólem, który zapamiętam sobie długo.



Następnego dnia pan Franciszek, przyszły sąsiad z Dalkowa pomógł nam z załadunkiem i transportem dziesięciometrową lawetą.




 No i jedziemy do Dalkowa.


W trzecim dniu rusztowanie miało stanąć, taki był plan.
Jednak ten fragment planu został przesunięty na 10 sierpnia.
Zamiast tego trzeci dzień walki odsłonił kolejne szczerbate fragmenty zamszonych murów. 



Efekt profesjonalnego sprzątania pozwala już prawie wokół wieży przejść. A to cenna wartość, bo nie muszę nerwów tracić i łazić wokół z jednej strony ...po kosę albo siekierę.




Z jednej strony ubywa a z drugiej przybywa. Narożnik ściany wieży 
i ściany budynków gospodarczych runęły dwa lata temu a cegła wciąż 
w zadziwiająco dobrym stanie. Oczywiście po oczyszczeniu i wstępnym sortowaniu.


I tak to. 
A na koniec może coś trochę lżejszego, bo mury zanim się podniosą to póki co wyglądają powalająco, może nawet trochę za bardzo. 
W drodze do Wrocławia późnym, niedzielnym wieczorem z samochodu kilka zdjęć okolic Dalkowa:




i jeszcze coś ściśle z tematem związane;
polecam, naprawdę warto obejrzeć!
 
"rozmowy przy wycinaniu lasu":

https://www.youtube.com/watch?v=dDvCFAlYqew