niedziela, 26 lipca 2015

Tirfor linowy - czyli jak jedną ręką postawić ścianę do pionu

26/07/2015

usztowania, jak bluszcz oplotły zewnętrze i wewnętrzne Staruszki Wieży. Stawiamy ją do pionu. Wreszcie! Tablica informacyjna budowy jest. Ekipa po ogromnych trudach też jest! I to jaka! Taka, że hoho. Główny trzon tych, którzy nie przerazili się agonalnym stanem wieży składa się z trzech śmiałków. W chwilach newralgicznych rośnie do pięciu a nawet sześciu. 
Jednakże tych trzech:

Wiktor Gorka: "Pracujemy w trójkę - budujemy za 12-stu" propaganda PRLu, rok 1953r.

...to na co dzień stała ekipa ratunkowa Staruszki Wieży.
Prace przy odbudowie narożnika i budowie wieńców rozpoczęły się jakiś miesiąc temu. Opóźnienie od planowanego wcześniej terminu (1 czerwca) wynikło z przyczyn ostatecznego (dzięki Bogu) niepodpisania umowy z poprzednią, niedoszłą ekipą.
W procesie mojej całej dotychczasowej walki przy reanimacji Staruszki Wieży ten moment musiał nadejść właśnie teraz, w tym sezonie. Zacząłem już bowiem powoli tracić wiarę, że to w ogóle może się udać. Im bardziej przyglądałem się murom staruszki, nabierałem coraz więcej obaw o to, czy to co zamierzam, w ogóle jest możliwe i czy ja oby nie jestem jakimś większym szaleńcem, niż sam sobie z tego zdaję sprawę. 
Poprzedni właściciel wieży, kiedy oznajmiłem mu (o czym nawet nie wiedział, bo tak bardzo nie interesowała go jego własność), że dach i sklepienia wieży zawaliły się ciągnąc za sobą południowy narożnik wieży - powiedział mi, że w takim razie to on wyświadcza mi teraz przysługę, bo te mury i tak wszystkie były do rozbiórki! 
Chociaż usłyszałem te słowa jakieś cztery lata temu, ostatnimi czasy jakoś coraz częściej powracały, jak jakaś klątwa.
Podczas odgruzowywania i oczyszczania murów kolejnymi partiami odsłaniały się następne niespodzianki - poważne pęknięcia i jeszcze poważniejsze odchyłki od pionu poszczególnych fragmentów pozostałych przy życiu ścian. 


Jednym słowem stan pacjenta był krytyczny. Tak to trwało przez ostatnie co najmniej trzy lata. Teraz jednak mogę potwierdzić starą prawdę, że nigdy nie jest tak, że czegoś się nie da zrobić.
Prace zaczęliśmy od rozbiórki uszkodzonych fragmentów murów. W trakcie okazało się jednak, że jak rozbierzemy wszystkie zruszone fragmenty, jakieś dwie trzecie ściany zachodniej (po długości licząc) najprawdopodobniej zawali się, bo jest bardzo odchylona od pionu. Trzeba było oczyścić szczyt murów z bluszczu, żeby zobaczyć, co tak naprawdę się z nim dzieje. Okazało się, że jest gorzej niż przypuszczaliśmy. Najpierw trzeba było albo rozebrać i odbudować pochylony do wewnątrz bardzo duży fragment muru, albo w jakiś cudowny sposób wypionować go i wzmocnić. Ignac, góral, który stanowi żelazny trzon trójki śmiałków stwierdził, że po wykonaniu kilku niezbędnych prac uratujemy ścianę zachodnią. Postawiliśmy rusztowania. 





Wykonaliśmy ostemplowanie pochylonej ściany zachodniej. Oczyściliśmy szczeliny wszystkich pęknięć i przystąpiliśmy do montowania osprzętu do pionowania ściany. 

Pęknięcia ściany zachodniej od wewnątrz przed:


I po oczyszczeniu i wzmocnieniu(na zdjęciu widać fragment ściany pod parapetem górnego okna):


Górną część pochylonego muru opletliśmy stalową liną. Linę spieliśmy z Rukcugiem, lub tirforem czy kiforem, jak kto woli -  taką wyciągarką linową. 
Tirfor, dla takich jak ja, którzy nigdy wcześniej nie widzieli tego ustrojstwa, wygląda tak:



Wtedy dokonaliśmy czegoś, co wydawało mi się niemożliwe przy murach tak kruchych i bądź co bądź sędziwych, jak mury Staruszki Wieży. Odchylenie od pionu ściany zachodniej w kierunku do wewnątrz było nie mniejsze niż 15 cm. Franek operował Rukcugiem. Ignac na górze kontrolował całą operację a ja z dołu przyglądałem się ścianie, która powoli stawała do pionu za każdym krótkim ruchem liny. Po chwili Ignac po kolejnym sprawdzeniu wasserwagą stwierdził, że mamy pion!



Wtedy dopiero wykonaliśmy niezbędne naprawy pęknięć ścian i przebudowaliśmy bardzo spękane nadproże zniszczone przez walący się niegdyś dach nad górnym, obecnie jedynym na tej ścianie oknem. To był wspaniały widok. Ruch jednej ręki postawił ścianę do pionu - nie wliczając uprzedzających ten ruch dobrych kilku dni przygotowań.
Rukcug razem z liną uwiązaną do ściany wieży jeszcze przez jakieś kilka tygodni będą upięte do ściany w oczekiwaniu aż wzmocnienie nabierze mocy konstrukcyjnej.





Na zdjęciu poniżej widać podpartą ścianę wschodnią. Ściana podparta jest w poprzek na przeciwległej - wschodniej. Ten właśnie duży fragment z filarem pionowaliśmy.


Teraz teoretycznie ten fragment ściany jest już statycznie zabezpieczony a doprowadzony do pionu może znowu stać o własnych nogach. Dotychczas jedynym podparciem dla niej był bluszcz porastający całą jej górną część. Wykonanie tego etapu było kluczowe dla odbudowy całego narożnika ale przede wszystkim dla odbudowy mojej wiary w sens powodzenia całej, trwającej już blisko cztery lata akcji ratunkowej Staruszki Wieży. 

Ps.
Kolejna ściana do pionowania to ściana południowa odchylona od pionu o jakieś 22 cm.