środa, 16 listopada 2016

Pogoda pod psem

16/11/2016

Choć dzisiaj temperatura na plusie to dość podle było ogólnie. Psa by z domu nie wyrzucił. My jednak zaatakowaliśmy. Deszczu, szarzyzny i ponurej, wisielczej aury mam już dość kompletnie. Stąd właśnie ostatnio każda akcja na budowie jest dla mnie jak walka. Bój śmiertelny z przeciwnościami wszelkiej maści. Do tego walka z czasem, bo terminy u Ministra nieubłagane.
Muszę przyznać, że w chwili obecnej do pracy motywuje najbardziej ta właśnie Ministerialna umowa. Deszcz nie deszcz a ona magnetyzuje niemiłosiernie.
A skoro tak, to efekty jakieś muszą być.
Dzisiaj pakowaliśmy podciąg i belki stropowe na górę - tj pod dach.



Bez dźwigu się nie obyło, chociaż my oczywiście początkowo zakładaliśmy, że wciągniemy belki na szczyt "ręcznie", wciągarką linową - a co!
Dźwignęliśmy w górę podciąg drewniany i od razu nam przeszło.


Przyjechał dźwig z Famaby rocznik 1985;) i wtedy wszystko poszło już dość gładko. Po godzinie cały strop mieliśmy już na górze.Teraz oczywiście masa "zabawy" z poziomowaniem ustawianiem, montażem etc, ale kilkusetkilogramowe belki są już na swoim miejscu i to się liczy.



To pierwszy etap montażu konstrukcji dachowej. 
Jak pogoda dopisze, to w przyszłym tygodniu zalewamy wieniec i 29/11 ruszamy z montażem więźby.
Oby!


14 komentarzy:

  1. Trzymamy kciuki za sprzyjającą aurę, chociaż w radio kiedyś mówili, że nie ma z lej pogody, tylko złe ubranie, więc w ostatecznym rozrachunku zdeterminowanemu Inwestorowi powinno być chyba wszystko jedno, czyli, inaczej rzecz ujmując, powinien być zawsze zwarty i gotowy...zupełnie tak, jak Ty:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na taką pogodę, jak ostatnio (chociaż teraz znacznie się poprawiła), to ja jednak zawsze mam zupełnie inne plany niż kierat na budowie. Dobrze, że to moja budowa, bo w innym przypadku za nic nie dałbym się namówić na takie tempo i pracę w podobnych warunkach, a to dlatego, że z natury to ja jestem raczej leniwy. Problem tkwi w tym, że wybrałem sobie po prostu bardzo pracochłonną pasję;)

      Usuń
  2. Czekamy na zdjęcia wiechy!

    D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...już wkrótce!
      Widać, że nie tylko Staruszka Wieża przebiera już nerwowo nogami i tupie co rusz ponaglając mnie niecierpliwie;)

      Usuń
  3. Miło popatrzeć :). Ciepło. Nawet pogoda wspaniała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz, szczęśliwie się poprawiła. Od kilku dni babie lato. Jest pięknie. Od razu praca ruszyła z kopyta.

      Pozdro!

      Usuń
  4. Dopinguję i muszę przyznać, że niesamowicie efektownie te belki wyglądają!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...no nie?:)
      Ach, gdyby tak te oryginalne przetrwały, to byłoby dopiero coś.
      Te trochę za równe takie i proste ale wciąż jednak drewniane;)

      Usuń
  5. Przy takiej robocie to nawet i grad by nie wpływał na nastroje! Oczywiście nie życzymy, jednak pojawienie się ciesielki na głównym obiekcie oznacza zamknięcie pewnego etapu kulminacyjnego. Po dwunastej w południe czas szybciej leci, bo wskazówki mają z górki jak mawiał pewien zegarmistrz. Myślę, że tak będzie i w Twoim przypadku chociaż jak sami wiemy odbudowa zabytku to choroba nieustająca. Wytrwałości życzymy i dobrej pogody!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne!
      Na nastroje wpłynąć może co najwyżej jakaś włócznia, która po kolejnej walce mogłaby utkwić gdzieś tam w boku. A tak, to się nie poddajemy. Walka z zaginaniem czasoprzestrzeni jest tak zajmująca, że i grad i wichura, która onegdaj szalała kiedyśmy konstruowali jeden z dachów, nie dały rady nas odciągnąć od pracy, ...a jak!!;)

      Usuń
  6. Może i belki nowe, ale drewniane, a z czasem się postarzeją. Super będzie!

    OdpowiedzUsuń