poniedziałek, 14 września 2015

Wspinaczka

11/09/2015

ztery lata kieratu i proszę! Mury Staruszki Wieży wznoszą się w tempie ok 0,5m tygodniowo. Właśnie przekroczyliśmy 4 metr wysokości i teoretycznie jesteśmy bliżej niż dalej do szczytu ośmiometrowca. To jednak tylko teoria - niestety. Praktycznie to właśnie teraz rozpoczyna się odbudowa dwóch wielkich krążyn wnęk i okien parteru. Nadto zbliżamy się milowymi krokami do poziomu, gdzie powstać ma pierwszy wieniec i nieuniknione pionowanie ściany południowej. Przygotowanie pod-konstrukcji i samo wypionowanie tej ściany totalnie mnie przeraża - tak samo zresztą, jak przerażało mnie pionowanie jej poprzedniczki.


Spinam się też każdorazowo, kiedy wciągamy i pozycjonujemy na murze takie kamyki jak ten tutaj:




Stalowa lina podnośnika trzeszczy nad takim ciężarem, ale wciąż daje radę. Potrafi dźwignąć paręset kilo, dzięki czemu zaczął mi się powoli robić porządek na placu budowy. Praktycznie wszystkie czerystu-kilowe kolosy są z powrotem na swoim miejscu. 


Mury rosną wdzięcznie i prosto w górę ...to wynagradza ten kolosalny trud przy ich budowaniu.


Po kilku poważnych dyskusjach, wielokrotnych próbach, wreszcie podoba mi się to, jak zaczyna wyglądać Staruszka Wieża od strony północno-zachodniej.



I jeszcze na koniec mam taką oto "na czasie" dygresję, a mianowicie: gdybym tylko był człowiekiem o zdrowych zmysłach pomyślałbym, że to wszystko, co robię tutaj w Dalkowie, to czyste szaleństwo.

14 komentarzy:

  1. Bo to jest szaleństwo ;-)) A ja wciąż nie mogę wyjść z podziwu, jak to wszystko czytam i oglądam ;) Ależ pięknie rośnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no więc jednak zdjęcia oddają rzeczywistość :-) teraz wieża i teren wokół niej wyglądają na coraz bardziej ucywilizowane. nie zapomnę nigdy pierwszego wyjazdu do Dalkowa. Wieża była tak pozarastana czarnym bzem i bluszczem, że nie było jej widać. nie wiem skąd wtedy miałem taki dziki zapał do pracy. to właśnie musiały być te pierwsze objawy szaleństwa, których wtedy dzięki Bogu nie dostrzegłem:-) pozdrowienia

      Usuń
  2. Jaki fascynujacy bylby swiat, gdyby wszyscy byli takimi szalencami, a malkontenci byli rzadkim odstepstwem od normy! Albo choc jeszcze paru takich (pokornych tylko wobec Dziela) szalencow dla paru jeszcze zamkow, dworow czy wiatrakow w tym kraju Boze daj! Nieustannie trzymam kciuki (tyle moge) aby to szalenstwo zjednywalo sojusznikow i Locum i Lokatorowi-Ania O-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...ależ roztoczyłaś wizję świata. wprost z moich marzeń. odpłynąłem w nią na chwilę. przeniosłem się do lat dzieciństwa na wieś do mojej nieżyjącej już babci. wtedy jeszcze sporo było tam powojennych ruin. eksplorowałem je za każdym pobytem u babci Heli. emocje badacza sięgały zenitu. muszę przyznać, że tak samo czuję się teraz w Dalkowie. to chyba właśnie dzięki tej ruinie ...wygląda więc na to, że nic a nic nie wydoroślałem. dzięki za wsparcie. pozdrawiam

      Usuń
  3. To cudowne szaleństwo, szkoda że nie zaraźliwe. A może jednak? I szkoda, że dla mnie już za późno.
    Wspieram choćby myślą i dobrymi życzeniami. I zaznaczam na mapie Dalków jako cel wycieczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nooo... i nawet kilka cudów zdążyło się już wydarzyć, więc cudowne jest! jak najbardziej :-) a z wizytą serdecznie zapraszam. kawę i herbatę mogę przygotować w każdej chwili. pozdrowienia

      Usuń
  4. Wygląda niewinnie, całkiem jak gra w kamyczki :) zdjęcia nie oddają i nie przybliżają wyobraźni do trudu jaki trzeba włożyć w każde pół metra muru. Bądź nadal niezłomny w swoim szaleństwie, bo chyba tylko dzięki takim szaleńcom świat jeszcze może być normalny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...ani ja sam nie zdawałem sobie sprawy z tego, ile trzeba pracy włożyć na zrobienie takiego właśnie pół metra muru. liczę, że zimą odpocznę po tych zabiegach odmładzających dla Staruszki. jak tak dalej pójdzie to sam będę potrzebował takich zabiegów. pozdrowienia

      Usuń
  5. Szaleństwem było systemowo-społecze doprowadzenie Wieży do stanu, z którym walczycie... ale trzeba przyznać, że efekty pracy obłędne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Im wyżej się wznosimy tym obłęd (w oczach) rośnie, ale i satysfakcja z wykonanej pracy wzrasta proporcjonalnie do każdego ułożonego kamienia i misternie dopasowanej cegły. Do szczytu obłędu wciąż pozostało jakieś 3,5 z 9 metrów wysokości tego narożnika.

      Usuń
  6. Całę szczęście, że nie jesteś człowiekiem o zdrowych zmysłach ;) Niezmiennie kibicuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to szaleństwo ostatnio zbiera swoje żniwo w postaci ciągłego zmęczenia. nie mam kiedy porządnie się wyspać a co dopiero naskrobać kilka słów na blogu. dzięki za wsparcie:-). to bardzo pomaga znaleźć siły kiedy zaczyna ich brakować. pzdr

      Usuń
  7. Jakże się cieszę,że pan i wieża staruszka jesteście na takim etapie! Brawo! Oczywiście nie muszę dodawać,że podziwiam pana bardzo. Serdecznie pozdrawiam Danuta Rodziewicz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rzeczywiście, to bardzo cieszy. trochę mi zajęło zanim odmęty szaleństwa kompletnie wzięły górę nad zdrowym rozsądkiem i rozpoczęła się odbudowa z prawdziwego zdarzenia. pozdrawiam serdecznie.

      Usuń