zarno na białym widać, jak znika powoli największa rysa na życiorysie Staruszki. Rysa, która od lat ważyła na Jej życiu lub śmierci. Właśnie teraz odchodzi wolno znikając za horyzontem. Myślę, że nie tylko dla Wieży jest to chwila ogromnej ulgi, ale też wizji lepszego jutra.
...a wraz z nią znika też największa dziura w Jej pamięci i wnętrza pierwszego piętra stają się wreszcie na powrót przestrzenią coraz bardziej domkniętą.
Ps.
Jutro rozpoczynamy montaż stężeń stabilizujących konstrukcję na wysokości stropu nad parterem. Innymi słowy przewiązujemy staruszkę w talii w celu odmłodzenia o lat ...kilkadziesiąt.
Twardziel z Ciebie. Nie odpuszczasz :). El nino Ci teraz pomoże. A poza tym za kilkanaście tygodni wiosna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEl nino to mi tak pomógł, że jak porządnie powiał, to spędziłem dwa dni w łóżku. Za to Staruszce to pomógł rzeczywiście, bo jak ostro wiało, to zaprawa szybciej wiązała:) O tej porze roku i z tymi temperaturami to mega ważne. Teraz na szczęście wróciły lepsze prognozy, więc ostatni tydzień jestem wciąż na budowie. Pozdrowienia
UsuńNiesamowity jest Twój upór w odbudowie - i bardzo dobrze! :)
OdpowiedzUsuńAnkha, jak Go tak popodkręcamy to szybko wybuduje (zrekonstruuje) tę więżę i moze zaprosi nas na grilla i na parapetówke :)
UsuńAnkha, a swoja droga, Twój wpis jest z godziny 5:28 !!!, Alez Ty sie interesujesz ta wieżą :). Pozdrawiam
UsuńNo ja właśnie mam nadzieję wkręcić się na parapetówkę. Taki już fetysz, że mnie kręcą wielkie remonty :D A co do godziny, to wina bloggera - 5:28 bardzo rzadko w mojej rzeczywistości istnieje ;)
Usuń...jak dożyjemy tej chwili, to z pewnością na parapetówce się spotkamy. Już wino chłódźcie i leżakujcie, bo wino im starsze tym lepsze;)
UsuńTo ja nastawię baniak w przyszłym roku, ale mam nadzieję, że takie raczej Beaujolais nouveau będziemy spożywać ;)
UsuńNiesamowite, jak ona pięknieje :)
OdpowiedzUsuń...a to mnie zaskoczyłaś, bo myślałem, że taka ruina - póki co, może pięknieć tylko w moich oczach:)
UsuńAle już niedługo, jak jej uszykujemy nakrycie głowy, to Staruszka Wieża pokaże się ze swojej najlepszej strony;)
Widzę że fundujesz staruszce niezłe SPA, skoro takie zmarszczki znikną.
OdpowiedzUsuńNooo. To dużo zmienia. Każda taka blizna zostaje, ale nie ma to, jak wszystko jest w kupie, posklejane czyli.
UsuńStaruszce zmarszczki znikają, a ja siwieję. I gdzie tu Panie sprawiedliwość?
Życzę wam (Tobie i Staruszce) abyście się jak najszybciej zrównali w kondycji... oczywiście bez uszczerbku na witalności i zdrowiu, a wręcz przeciwnie.
Usuń...a siwizna... cóż, nie zawsze musi być źle postrzegana. Czasami dodaje urody, a z całą pewnością powagi i dostojeństwa :)))
Wooow. no pięknie. Nie poddawaj się!
OdpowiedzUsuń