niedziela, 13 maja 2012

złe wieści

6 maja 2012 r. to dzień, w którym planowana od tygodni wizyta w Dalkowie rozpoczęła się bardzo traumatycznym widokiem.





To co widać na załączonych obrazkach to już ruiny rzekomej Kuźni Napoleońskiej, bezpośrednio graniczącej z wieżą. Ruina "cieplutka jak świeże bułeczki". Od trzech tygodni nowego blasku nadały jej szeroko pojęta ignorancja i upływający czas.
A tak wyglądała jeszcze 09 lutego 2012 r.:
Ale już wtedy wiadomo było, że zbliża się nieuniknione. Ściany szczytowe już wtedy chwiały się, jak pijane. Inspektor Nadzoru Budowlanego okleił budynek plastikową taśmą budowlaną ale jak widać, to niestety nie pomogło:

Tyle (p)o kuźni.  Dalej wcale nie było łatwiej bo wieża, choć jedna jej część już dawno gruchnęła o ziemię (mniej więcej w połowie roku 2010), to wciąż jeszcze stoi. Na trzech nogach co prawda, ale stoi. Mieliśmy wespół z Bizonem mur północny ostemplować cobym mógł ostrożnie go później rozebrać, materiał oczyścić i w czasie odbudować ponownie. Przywieźliśmy z tonę materiału w przyczepie ale nie było nam dane spokojnie dokończyć dzieła. Dla mnie sam fakt, że cała ta akcja wreszcie się odbyła i mogłem w tym uczestniczyć był tak absorbujący i arcyfajny, że nawet nie zauważyłem, jak obaj "zarzynaliśmy" sprzęgło mojego samochodu podczas manewrów podjazdów z 3 metrową przyczepą wąską drogą polną pod północną ścianę wieży. W końcu szczęśliwie padł akumulator ratując sprzęgło w/z agonii. W tej sytuacji wszystko było mi jedno! ...zrobiliśmy sobie piknik przy samochodzie, który utknął niemalże w poprzek drogi i zablokował ją kompletnie. Rozładowaliśmy przyczepę, najedliśmy się i napili.
Na koniec jeszcze jedno zdjęcie, tym razem wieży w zbliżeniu, które pokazuje więcej:
cdn...

1 komentarz:

  1. Nawet pozornie złe wieści mogą w ostateczności wyjść na dobre :) Uda Ci się ta odbudowa, Kochanie. Pewnego dnia tam zamieszkamy. :)

    OdpowiedzUsuń