poniedziałek, 17 września 2012

łatwiej napisać książkę niż godnie przeżyć dzień

14-16/09/2012

Dzisiaj dzień podsumowań, bilansów i takich tam. Będę się streszczał dzisiaj, bo skoro najlepiej kuć żelazo póki gorące to mimo sporego zmęczenia jednak dzisiaj zrobię podsumowanie wyjazdu do Dalkowa, z którego właśnie wróciłem. 
Łatwiej napisać książkę niż godnie przeżyć dzień. A już na pewno łatwiej niż od-budować ruinę mając do dyspozycji niemalże tylko siłę własnych mięśni, zapał i trochę wiedzy w temacie. Niektórzy mówią mi, że trzeba być szalonym żeby zabrać się za od-budowę takiej ruiny i że znacznie łatwiej byłoby zbudować sobie nowe, ładne coś.
I pewnie mają rację. Najłatwiej pewnie byłoby nie robić nic;) A ja uważam, że właśnie przy odrobinie szaleństwa i konsekwencji w jego realizacji coś z tego będzie.
Wygląda na to, że ciężka praca fizyczna, choć z napisaniem książki niewiele ma wspólnego, też daje spore szanse na to żeby ten przysłowiowy dzień godnie przeżyć;) 

Dobrze, więc szybkie podsumowanie minionych 3 mc-y.
Pierwsze zdjęcie, to wieża w maju tego roku:



drugie z minionego piątku 14/09/2012:


a to świeże dzisiejsze, gdzie wstępnie przystrzyżony bluszcz odsłonił ścianę wschodnią gotową wreszcie do montażu kolejnych przęseł rusztowania i systemu naprawy muru(o tym później). Zakończyła się też akcja korowania żerdzi. Korniki już ich nie zeżrą. Przynajmniej nie tak szybko, jak by chciały.Okorowane żerdzie postoją parę lat dłużej, więc warto było się trochę wysilić zwłaszcza, że pracując 10 metrów nad ziemią jakość i wytrzymałość rusztowania się liczy. 
Nie chciałbym któregoś pięknego dnia zostać pokonany przez korniki;)





to też zrobione w maju 2012r.:



A to jest też z maja ale 2012r., kiedy to zaczynałem całą zabawę ...i przyjemność i pasję, jak to powiedział mój kumpel.

  
Tak wygląda ogrodzenie i teren wzdłuż ściany zachodniej:


A tak to wygląda dzisiaj:




Po drugiej stronie wszystko też w porządku:)



Od północy też się działo:
poniżej stan rzeczy z maja 2012:



tu już po pierwszych czystkach w lipcu:




Wreszcie prawie da się już obejść wieżę wokół i ogrodzenie podnosi się z kolan.
I jeszcze widoczek "na wyższym poziomie";)



i widok na działkę sąsiada.


 I baszta nad wodą:

I w ogniu a raczej w zadymie, która miała odstraszyć pszczoły i szerszenie. 



I zadziałało. Odstraszyła owady i mnie też na chwilę.


I jeszcze coś dla wszystkich zainteresowanych technologią naprawy istniejących murów, którą zamierzam zastosować przy pracach od-budowy. Oryginalne mury XVI wieczne ze względu na swoją wartość estetyczną a przede wszystkim historyczną będę starał się zachować i zreanimować w maksymalnym stopniu z zachowaniem zdrowego rozsądku.

Wszystkie prace związane z naprawą murów zamierzam rozpocząć jeszcze w trakcie montażu rusztowania. Na pierwszy rzut idzie wieżyczka klatki schodowej, bo przy stosunkowo małym nakładzie pracy efekt będzie skończony i pozostanie już/aż tylko dach do zrobienia i wieża osiągnie stan surowy zamknięty. Cały system zgodnie z projektem jest już zakupiony a jego montaż przewiduję jako drugi etap prac, który połączony będzie z odgruzowywaniem wnętrza wieży.
Prace będą polegały na wykonaniu wzmocnienia i stabilizacji istniejących murów. Technologia którą zamierzam zastosować to alternatywa dla tradycyjnej metody ankrowania ścian. Ankrowanie = kotwienie(w ścianie wykonuje się bruzdę poziomą lub komplet otworów na przestrzał budynku i umieszcza w niej pręt stalowy ze stali odpowiedniej jakości.Na końcach tych prętów nasadza się spore stalowe płyty z dziurą na pręt i napręża się ten ściąg stalowy). W moim przypadku na ankrowanie jest niestety trochę za późno bo narożnik ściany północnej już się zawalił i nie bardzo można  jeszcze spiąć wieżę w obwodzie. Dokumentacja wg technologi, którą zastosuję wygląda tak:









W tak zwanym międzyczasie udało mi się też zamknąć temat uzgodnień przyłączy wodno kanalizacyjnych do budynku z biurem projektowym z Zielonej Góry. Rozpoczęcie realizacji tych prac planowane jest na drugą połowę przyszłego roku, ...jak dobrze pójdzie.


Podsumowując minione trzy miesiące chyba wreszcie udało mi się przekonać samego siebie, że ten plan ma szanse powodzenia i ze spokojem mogę zapytać Was wszystkich;):






 




1 komentarz: