17-19/10/2014
rzez ostatnie dwa lata w pocie letniego skwaru, marznąc i kuląc się w śpiworze marcowych poranków i pierwszych listopadowych przymrozków, przemoknięty wiosennym i jesiennym deszczem, oganiając się od roi komarów, walczyłem z oporem materii i prawami natury ratując staruszkę wieżę przed zapomnieniem.
I po co?
Właśnie to wszystko dawało mi odpoczynek od codzienności wielkiego miasta, w którym wciąż mieszkam, a do którego w ogóle nie pasuję.
Wolę te wszystkie dalkowskie niewygody od atmosfery ślepej gonitwy na oślep ...and for what? ...for a litlle bit of money...
Teraz jednak w obliczu mroków średniowiecza i wszystkich ciemnych zaułków, w jakich tkwiłem ostatnio, podjęcie decyzji w sprawie, która może okazać się stratą czasu i po prostu pójść nie tak, demotywowało mnie już w samym założeniu.
Tym razem sprawa jest nieco bardziej kłopotliwa. Kiedy poprzednio składałem wniosek, świeżo po tym, jak Wieża wybrała mnie na swojego "mecenasa" nie byłem jeszcze aż tak zaangażowany w jej sprawę. Teraz kiedy już oddałem kawałek swojego życia i dotknąłem już każdej niemal cegły w murze Staruszki, więcej czuję i wiem.
non nobis, non nobis, Domine Sed nomini tuo da gloriam - Nie nam, nasz Panie, stworzeniu podłemu, ale czyń sławę imieniowi swemu!
Tak to dzięki Kenneth'owi Branagh przeżyłem oświecenie przenosząc się w czasie do XV wieku Henryka V. Tam znalazłem ukojenie, którego potrzebowałem.
Podjąłem decyzję.
Składam wniosek o dotację.
Postawię na szali dopiero co pogrzebany ból i zaryzykuję raz jeszcze. Staruszka w ciągu ostatnich dwóch lat odmłodniała nieco, więc może jury MDKiN dostrzeże jej piękno? W końcu teraz widać więcej:
Janek (smętny kosiarz) ostatnio powiedział nawet, że w tym ujęciu wieża zupełnie nie wygląda jak ruina:
I to powinno przekonać jurorów!
Robota wre i nawet kiedy czas upływa, zawsze prowadzi do rozwiązania problemów.
Z perspektywy zawsze widać to lepiej i już wiadomo, że okrąg ogniska nie jest idealnie okragły;)
Przygotowania i prace na wysokościach przyniosły wzmocnienie statyczne murów elewacji frontowej:
Niektóre z prac na wysokościach prowadzone z narażeniem życia miały w sobie elementy co najmniej nadprzyrodzone:
Podjąłem decyzję.
Składam wniosek o dotację.
Postawię na szali dopiero co pogrzebany ból i zaryzykuję raz jeszcze. Staruszka w ciągu ostatnich dwóch lat odmłodniała nieco, więc może jury MDKiN dostrzeże jej piękno? W końcu teraz widać więcej:
Zwłaszcza, że w 2012 roku, kiedy po raz pierwszy dotowałem wyglądała mniej więcej tak:
Janek (smętny kosiarz) ostatnio powiedział nawet, że w tym ujęciu wieża zupełnie nie wygląda jak ruina:
I to powinno przekonać jurorów!
Robota wre i nawet kiedy czas upływa, zawsze prowadzi do rozwiązania problemów.
Z perspektywy zawsze widać to lepiej i już wiadomo, że okrąg ogniska nie jest idealnie okragły;)
Przygotowania i prace na wysokościach przyniosły wzmocnienie statyczne murów elewacji frontowej:
Niektóre z prac na wysokościach prowadzone z narażeniem życia miały w sobie elementy co najmniej nadprzyrodzone:
...Staruszka Wieża a już na pewno jej waleczni rycerze z pewnością zasłużyli na kilka punktów extra w nadchodzącej licytacji.
I któżby przejmował się jakimś brakującym elementem z tej, czy tamtej strony.
Nobody is perfect!
I któżby przejmował się jakimś brakującym elementem z tej, czy tamtej strony.
Nobody is perfect!
Założyliśmy przeciwdeszczowy kapturek tu i tam, coby na głowę Staruszce nie padało:
I pomyśleć, że tak wyglądało wnętrze Staruszki jeszcze zeszłego lata:
I domek ponurego kosiarza dostał to co mu obiecano. Drugie okno od południa i lśniący biały tynk na elewacjach. Jeszcze gont i komin na dachu i domek będzie jak malowany!
Gdyby tylko drzwi domku nie były aż tak malowane...
Ponury kosiarz walczył z nimi sodą kaustyczną ze dwa dni a wciąż sporo zostało do zrobienia:
Wygląda na to, że drzwi są tak stare, że dobrych kilkanaście warstw farby powleka śliczne drewno, które powoli wyłania się spod niej:
Gdyby tylko drzwi domku nie były aż tak malowane...
Ponury kosiarz walczył z nimi sodą kaustyczną ze dwa dni a wciąż sporo zostało do zrobienia:
Wygląda na to, że drzwi są tak stare, że dobrych kilkanaście warstw farby powleka śliczne drewno, które powoli wyłania się spod niej:
Może to właśnie jest tajemnica ponurego kosiarza i może to właśnie dlatego z takim orężem i determinacją broni dostępu do drzwi chatki?
Ja tam mu się nie dziwię.
Okna to wybitne dzieło zaprzyjaźnionego mistrza renowacji z Olesna.
Teraz Staruszka stoi unosząc się coraz wyżej i coraz głębiej oddychając nadzieją, że los się musi odmienić.I ja razem z nią.
2 lata... Czas leci! Powodzenia!
OdpowiedzUsuń...pewnie ani się obejrzę a minie dwadzieścia;) ale lepsze to niż spędzać czas przed TV;)
UsuńMasz się czym pochwalić, kawał roboty... No i dobrze to wygląda. Mam nadzieję że komisyja doceni i sypnie groszem wspomagając Twoje działania.
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki!!!
Doszliśmy ze Staruszką Wieżą do takiego etapu, w którym trzeba podjąć konkretne działania i przeznaczyć odpowiednie środki finansowe. Dużo będzie zależało właśnie od tej komisyji, więc każdy kciuk się przyda;)
UsuńA tak by the way ..Staruszek z Bagien zakończył ten rok znakomicie. Chylę czoła!
Piotrze kochany, będzie dobrze :) Też trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńHaniu, dzięki za wsparcie;) Ściskamy gorąco;)
Usuń